24 lut 2014

24. Help!!

Nie chciałam narzekać wcześniej...w ogóle nie chciałam tu narzekać!
Potrzebuję rady...bo jestem aktualnie nieszczęśliwa.
Nie ze względu na samotność, bo poznałam tu wspaniałych ludzi!! I nie żałuję, że zdecydowałam się na program.
Mam problem z moją hostką! Miesiąc miodowy się nam skończył. Niedawno wspomniałam, że się z nią pokłóciłam....
Może zacznę od początku bo mam mętlik w głowie :(
Jakiś czas temu wybuchła między mną, a C awantura. Ciekawscy zapytają o co ;)
Uwaga! Uwaga!
Powiedziałam, że nasza sąsiadka, a hostka mojej koleżanki jest "friendly". C zaczęła toczyć pianę. Odwróciła kota ogonem i wkręciła sobie, że powiedziałam że ona nie jest. Zaczęła na mnie wrzeszczeć, wpakowała 2/3 składu do samochodu i pojechała na basen. Za 15 minut dostaję telefon, że mnie przeprasza i to nie była moja wina. Po prostu zmęczenie się odzywa. Przemęczenie czy gorszy dzień nie dają nikomu prawa do traktowania innych jak gówno! Gdybym ja zrobiła jej taką akcję wystawiła by mnie za drzwi.
Potem nadeszły spokojne dni. Dalej walczyłam z malarzami i robiłam swoje.
Wszyscy byli zadowoleni, aż do Walentynek. Kiedy to moje szczęście(Ch.) największe zrobiło mi na ulicy scenę dantejską, że nie chce iść na piłkę nożną. Oczywiście moja hostmum miała wyłączony telefon i żadne argumenty do niego nie przemawiały. Robił się purpurowy, wrzeszczał i prawie nie oddychał. Widziałam dużo w moim życiu, ale tak rozpieszczonych dzieciaków to chyba nigdy. Wróciliśmy do domu i okazało się, że to moja wina bo nie zabrałam ze sobą przekąski. Ojej jaka jestem nieogarnięta, tylko pół dnia sprzątałam i jedyne o czym myślałam to cholerna przekąska.
Ostatnio zaczęła jazdy ze sprzątaniem...chociaż nie wiem jak bym się starła codziennie rano słyszę: "I feel crumbs". Zawsze przyjmuję to na klatę i po cichu się z tego śmieję. Ale dzisiaj przebiła wszytko i wszystkich. Mówi do mnie czuję okruchy wszędzie. Ja do niej nie moja wina to wy nabrudziliście w weekend. Ona z przekąsem mówi: nigdy nie było w moim domu tylu okruchów, od czasu jak ty tu jesteś jest ich 100% więcej.
Ja się pytam czy ona ma zdrową głowę?
Dla mnie ma nerwicę natręctw.
Sorry, ale nie będę niedzielnych wieczorów spędzać na jeździe na odkurzaczu!
Ostatnio była też taka sytuacja, że pomagałam chłopcom w czasie kąpieli, ona weszła do łazienki i mówi: "Ten dom jest za mały na 5 osób. Możesz już iść"! Ja się odwróciłam na pięcie i na schodach powiedziałam zawsze mogę zadzwonić do N(babka z agencji w Anglii) i będzie więcej miejsca. Nie wiem czy to usłyszała, ale zeszła po 5 minutach i była tak miła, że aż nie mogłam w to uwierzyć. Zastanawiam się czy nie cierpi na rozdwojenie jaźni!
Nastawiają pralkę w soboty i niedziele. Jak prawnie się kończy to słyszę to piszczenie. Czasami trwa to godzinę czy dwie zanim sama się nie podniosę i nie wyjmę rzeczy. Lubię pomagać, wierzę w karmę! Zdecydowanie przesadą jest to, że zdejmę suche rzeczy z linki w niedziele i czekają na mnie na kuchennym blacie w poniedziałek bo było im zbyt leniwo włożyć te pare ciuchów do szafy!
Pominę fakt, że ciągną mi antenę do pokoju od 6 tygodni. Nie dostałam do dzisiaj zwrotu za bilet(jestem tak wychowana, że nie lubię upominać się o pieniądze....to upokarzające!!). Że chyba tylko raz dostałam kieszonkowe na czas i bez moich smsów czy słów. Pieniędzy, które miałam dostać w piątek do dzisiaj nie widziałam! Nadal nie mam konta bankowego. Za kurs języka najprawdopodobniej będę musiała płacić sama. Sprzątam zdecydowanie za dużo jak na au pair i ciągle dorzuca mi coś nowego. Nie wolno mi rozmawiać w moim ojczystym języku!! :/
Robi mi takie jazdy, że jak opowiadałam o nich koleżanką to się za głowę łapały. Na prawdę nie starczyło by mi wieczoru, żeby to wszytko wam opisać.
Przestała mnie szanować, a co za tym idzie chłopcy mają mnie w szerokim poważaniu!

Wracając do dylematu...zastanawiam się czy nie zadzwonić do agencji w Anglii i nie poprosić ich żeby znaleźli mi inną rodzinę bo zaczynam świrować. Nawet nie umiem się już sztucznie uśmiechać :(
Serio potrzebuję pomocy i każda opinia się liczy! Nie wiem co mam zrobić! :(


13 komentarzy:

  1. zmień rodzinkę, bo będzie tylko gorzej

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez jestem za zmianą rodziny, niepotrzebnie się będziesz męczyć. Sytuacja wg mnie przechodzi na tor, że teraz to Hostka bedzie Cie chciała ustawiać.. spokojnie, spokojnie tylko nie panikuj! Jeszcze jest jedno wyjscie, że weźmiesz hostów i ze na spokojnie chcesz porozmawiać o wadach i zaletach, nad czym mozecie popracowac jak sie umawialiscie, czasami taka rozmowa jest b. trudna ale pomocna. 3maj sie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dogadaniem się może być problem bo C jest Niemką z krwi i kości. Wszytko musi być idealnie! Inaczej dostaje szału! Ostatnio tak wydarła się na mnie i na chłopców, że pisaki są w złe miejsce odłożone, że na prawdę byś w to nie uwierzyła!

      Usuń
  3. Zmieniaj rodzinę! Nie ma co tkwić w w czymś takim, nie męcz się dziewczyno. Ona nie ma prawa traktować Ciebie w ten sposób! Miałam podobny problem do Ciebie... Trafiłam na świrów i postanowiłam ich zmienić, za tydzień przenoszę się do mojej nowej host rodzinki i wszystko zmierza w dobrym kierunku. To nie będzie łatwe, ale myślę że warto. Jeśli masz ochotę zajrzyj na mojego bloga, w ostatnim poście opisałam mój problem. Trzymaj się, wiem co przeżywasz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsze jest to że zadzwoniłam do angielskiej agencji i nie wiedzą jak mi pomóc!
      Poczytam wieczorkiem :) Teraz jestem zbyt wqr..zdenerwowana :(

      Usuń
  4. Moja opinie znasz Kochana, ale co bys nie postanowila wiesz ze mozesz liczyc na moja pomoc! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurde. Wiesz co ja bym zadzwoniła do agencji, nie ma sensu się męczyć i być tak traktowaną. Tak jak Ci dziewczyny wyżej napisały będzie Cię to kosztowało trochę wysiłku i stresu, ale później może być tylko lepiej :) Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale patrz byłyśmy w Londynie kilka tygodni temu i byłam taka zadowolona...teraz się porobiło! :(
      Zadzwoniłam do agencji i mnie olały po prostu cudownie :/
      O warszawie nie wspomnę, dziwnym trafem nie ma ich ani na skype ani nie odpowiadają na emaile.

      Usuń
  6. To może olej agencję i szukaj nowej rodziny sama :) Jesteś na miejscu, to będziesz miała o wiele łatwiejsze zadanie, bo zamiast skajpaja, można się spotkać osobiście :)

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW ! Moim zdaniem warto zadzwonić do agencji i zmienić rodzinkę . Może być już tylko gorzej a i tak teraz już , można powiedzieć , latałaś cały czas na szmacie za co i tak Cię podziwiam . Chyba nie ma sensu dłużej u nich siedzieć . Przemyśl to jeszcze na spokojnie i podejmij odpowiednią (dla Ciebie) decyzję . Trzymam kciuki ! Mam nadzieję , że wkrótce się ułoży . Powodzenia ! :**

    OdpowiedzUsuń
  8. wiesz, że Cię śledzę od początku i zawsze wspieram ;*
    ale to właśnie ten moment kiedy musisz powiedzieć STOP. au pair jest do pary z dziećmi, a nie odkurzaczem. a jak już są teraz takie jazdy, to nie wiadomo co będzie dalej, także uciekaj z tego miejsca- zanim ona kiedyś naprawdę dosłownie Cię wyrzuci. ona chyba nie rozumie idei programu. Kochana, masz tutaj nasze całkowite wsparcie i możliwość rematchu- więc korzystaj. Powodzenia z całego serca ;*

    OdpowiedzUsuń