26 kwi 2014

42. THE ONLY WAY IS ESSEX- fakty i mity

Pewnie cześć ludzi zastanawia się czy posiadam na stanie błyszczące leginsy z wysokim stanem lub ubieram się cała w panterkę tudzież róż :P To nie moja bajaka...podobnie jak kreszowy dresik i pomarańczowa skóra.

Essex graniczy z Londynem. Wysiadając z samolotu na Stansted jesteście w Essex moi drodzy ;) Znajduje się na wschodzie Anglii w regionie East England nad Morzem Północnym. Dużo tu miejsc gdzie kwitnie przemysł.


W sumie dużo nie pozwiedzałam, bo w Basildon nie ma au pair. Prawda jest taka, że jest co zwiedziac. Tylko po 2,5 miesiąca mieszkania w posh hrabstwie Surrey wszytko wydaje się być brzydsze i mniej atrakcyjne. Plan jest taki: do wakacji zobaczyć jak najwięcej!   KLIK! http://www.visitessex.com/

Essex girls!

Pewnie cześć z was widziała Operację stylówę z Essex. Prawda jest taka, że większość ludzi wygląda tu tak!

albo tak


Średni rozmiar to 14-18. Widziałam tu więcej brzydkich ludzi na km kwadratowy niż gdziekolwiek indziej. Gdy odprowadzam dziewczynki do szkoły doświadczam doznań nie znanych mi wcześniej xD Nie wiem gdzie mam się patrzeć żeby nie zarobić w nos hehe. Włosy umyte w frytkownicy to mój faworyt! Od razu idzie poznać rodziców żyjących z benefisów, ale jest też masa normalnych ludzi! Nie ma się co  przejmować stereotypami.
To prawda, że ludzie mówią tu z trochę innym akcentem niż w Londynie. Trochę bardziej niechlujnie i slanegem.



20 kwi 2014

41. Happy Easter!!

Dni lecą mi tu tak szybko, że sama nie mogę uwierzyć. Czuję się naprawdę jak w domu. Nawet nie wiem kiedy minęły mi te dwa tygodnie :) Jest całkiem inaczej. Nie czuję się jak służba tylko jak członek rodziny. Jest tak jak być powinno ;)

Na pytanie czy żałuję, że wyjechałam z agencji...odpowiedz brzmi NIE! Mimo tego, że tą rodzinę znalazłam "na własną rękę" to agencja starała się mi pomóc. Gdyby nie to, że miałam kontrakt z proworkiem pewnie nadal tkwiłabym w domu państwa H. Nikt by mnie nie chronił, a ta wariatka by mnie przykuła do kaloryfera. Dobrze jest jak jest! Niczego nie żałuję! Gdybym sama nie ociągała się z zbieraniem papierów pewnie już we wrześniu byłabym w UK. Więc nikogo nie winę za zaistniałą sytuację ;) 

Co do Wielkanocy ;)
Mówiłam, że jestem w pół polskiej rodzinie?
Była święconka, śniadanie i wszytko jak w domu :) No prawie wszytko. Później byłyśmy z dziewczynkami na takim krytym placu zabaw. Spędziłyśmy tam chyba z 3 czy 4h. Na kolację pojechaliśmy do Chińskiej restauracji. Aktualnie mam ciążę spożywczą 2 stopnia xD Byliśmy też w kasynie(będziemy się w piekle smażyć :))

Dzisiaj miałam małego moralniaka i myślałam o tym co robi Ch. Ale to chyba normalne jak zastępujesz dziecku matkę przez 2,5 miesiąca....chyba, że to ze mną jest coś nie tak.

BTW mam nowy numer telefonu! Jeżeli ktoś czuje palącą potrzebę to podam na pw ;)


12 kwi 2014

40.

Pierwszy tydzień.
Nie myślę o Farnham, ani o rodzinie H.

Btw Dziewczyny uważajcie bo z tego co wiem nadal są na liście w agencji i szukają nowej sprzątaczki tj. au pair!! 
Wiem tylko tyle, że miała rozmawiać na skype z jakąś polską!

Dobra mniejsza o to.

Na chwilę obecną prowadzę bardzo lajtowe życie. Dziewczynki są urocze. Znowu mam wolne do wtorku bo są u ojca. Czuję się jak na wakacjach xD
Niedługo napiszę coś konkretnego. Jest pozytywnie :) Tyle! ;)

7 kwi 2014

39. This is the start of something new :)

Panie i Panowie(chyba nie, ale lepiej brzmi)
Licznik wyświetleń wariował przez ostatnie tygodnie. Uzbierało się ponad 13 000 :o Jestem w totalnym szoku ;) Dziękuję za całe okazane wsparcie :*

Oznajmiam, że jestem u nowej rodziny!

Ale zacznę od początku! Czwartkowy babysitting trwał prawie do 24. Oczywiście nie mogłam się położyć spać puki pani H nie wróciła z Lodyńskich wojaży. Następnego dnia wstałam zużyta, ale najbardziej szczęśliwa na świecie, bo uświadomiłam sobie, że to już koniec mojego egzystowania w Farnham. Zrobiłam cleaning (4h mojego życia), posprzątałam swój pokój, wyprałam pościel, poszłam na ostatni trening footbolu. Przychodzę do domu, a pani H oznajmia mi, że zorganizowała playdate. Autobus z naszej posz dzielnicy miałam o 19:38, a dzieciaki były u nas prawie do 7. Wymopowałam podłogi, pożegnałam się ładnie i poleciałam z torbami na przystanek. Wsiadałam do pociągu o 19:58 i kamień spadł mi z serca. Na weekend przygarnęła mnie siostra chrzestnej mojego brata(wiem to skomplikowane). W Walton on Thames odpoczęłam psychicznie, "naładowałam baterie" i poznałam wspaniałych ludzi. Dopiero tam uświadomiłam sobie, że wszytko będzie ok. I pierwszy raz od długie czasu w UK poczułam, że to jest moje miejsce na Ziemi. Dlatego tak trudno było mi ruszyć w  niedzielne o 17:20  w koleją podróż. Wysiadłam na Waterloo. Przesiadłam się do metra, potem kolejny, pociąg. Wrrrr! To wszystko nie było by takie męczące gdyby nie ten bagaż. Poradziłam sobie! Teraz to jestem królową underground'u. Od wczoraj mieszkam w Basildon w hrabstwie Essex. Przegadałam cały wieczór z moją nową host mum. Poczułam się jak u siebie! Lajtowa atmosfera, mało pracy czego chcieć więcej?
Dziewczynki poznam dopiero jutro wieczorem :) Jestem dobrej myśli :)

3 kwi 2014

38.

Ostatni spacer po Farnham zaliczony. Torby spakowane! Jutro wieczorem się wyprowadzam.
W swej "dobroci" poprasowałam i pozmieniałam jej wszystkie pościele.
Dzisiaj mam baby sitting od 15 do Bóg jeden wie, której.

Przez ostatnie dni szantażowała mnie, próbowała mnie przekonać bym została. Ostatecznie zaczęła grozić, że jak się dowie że znalazłam inną rodzinę lub że coś komuś o nich mówiłam to ją popamiętam czy coś takiego.

Dzisiaj od rana jest milusia...właśnie pojechała do Londynu i nikt nie wie, o której wróci.

Lepsze czasy nadchodzą :)