Pół żartem pół serio. Z dużą rezerwą :)
Poprzednia au pair mojej rodziny odeszła wczoraj wieczorem. Jak zamknęły się za nią drzwi R(lat prawie 9) mówi "Teraz Angela będzie wodzem. Sooooo cool". Nie wiem czy mam się bać czy cieszyć, ale na razie jest bardzo sympatycznie. Chłopcy starają się jak mogą. Uczą się polskiego LOL. Jak zaczynam jeść mówią zawsze "Smaszlego" :) To miłe bo tu nikt nie życzy innym dobrego posiłku. No i R zamiast epic mówi teraz EPICKI.
Mały problem jest z Ch(lat 5). Poprzednia au aupair traktowała go jak by miał 2 latka. Karmiła, myła mu zęby i wycierała tyłek. Teraz jak jej niema potrafi to wszytko zrobić sam. Dzisiaj rano było wszytko ok. Pomogłam mu się ubrać, zrobiłam whaleface(czyli rurkę z języka) śmieje się wtedy jak opętany. Potem zaczęły się fochy: nie będę ćwiczył literek, nie będę grał na pianinie, chcę oglądać bajki. W tym domu są chyba 4 telewizory i włączony jest tylko jeden pół godziny dziennie. Chyba, że jest weekend. Matka zabrała R i A do szkoły, młody dalej nie dawał za wygraną. Siedział w pokoju telewizyjnym(tak posiadamy taki na stanie) i w końcu powiedział : "I don't like you anymore. Go away!". Ja na to: Ok jak chcesz, zabrałam piloty i wszyłam z pokoju. Matka wróciła i myślała, że dałam się przerobić. Pochwaliła mnie za moją postawę i powiedziała, że teraz może obejrzeć bajki. Nooo tak bo zmusiłam go do pianina :) Po szkole było jak na karuzeli, raz dobrze, a raz masakra. W końcu po kąpieli jak nikogo nie było w domu zaczął ze mną rozmawiać. Przeczytał książeczkę i mógł obejrzeć bajkę. Gdy ogarnęłam "wieczorne sprawy", przyszłam do niego i usiadłam na kanapie. Zaczęłam z nim żartować. W końcu powiedział "Ja jestem tym niebieskim smokiem, ty żółtym. Możemy być przyjaciółmi" :)
Mam teraz angielski numer telefonu. Mam 1G internetu, 400smsów, 100 minut+ bonusowe 67 przez dwa miesiące :) za jedyne 10 funtów :)
Paragon ze sklepu z komórkami rozbawił mnie bardzo :)
Przepraszam, że nie jestem w stanie odpisywać na wszystkie wasze komentarze. Bardzo doceniam zainteresowanie :) Nie mam czasu bo jak nie pracuję, to jestem w terenie i eksploruję okolicę. Jest tu naprawdę pięknie, las, jeziora i te sprawy. Powietrze wyczuwalnie czystsze od londyńskiego. A to tylko 50 km dalej!
Dobra wracam do "mojego" Harrego Pottera. Ambicja nakazała mi przeczytać to w oryginale. Z resztą dobrze jest czytać książki bo uczysz się poprawnej składni :)
Kwiatek od mojej hostki. W jadalni stoją żonkile bo wie, że je lubię.
Koniec przekazu!!;)
Angela